środa, 10 marca 2010

Powitanie :)

Zaczęło się od tego, że każda z nas, w bardziej lub mniej oryginalny sposób trafiła do Poznania.

Brunhilde (zwana też dobrą ciocią Ren) zwyczajnie zakochała się w tym mieście i z dziką przyjemnością złożyła papiery na UAM.

Tym samym, widząc pomaturalną depresję Helmwigi, załatwiła za nią złożenie papierów na tę samą uczelnię i zaciągnęła ją ze sobą.

Sieglinde po prostu nie mając się gdzie podziać i chcąc zostać w domu na wieki i pracować jako kasjerka w Biedronce (miała ambitny plan uczenia się śpiewu) popadła w niełaskę u Brunhildy. Ta kazała jej przyjechać, nie jęczeć i studiować.

Zatem owych pięknych wakacji 2009 dobra ciocia Ren znalazła mieszkanie na poznańskiej Wildzie, urządziła je… i tak we wrześniu zaczęła się nasza wspólna, czasami zawiła i pełna obelg droga.

Mieszkanie okazało się małe, ale na tyle przestronne, że każda z nas znalazła tu kąt dla siebie.

Na zachodzie króluje Helmwiege. Nieco przyciasny, zawalony zdjęciami i kurzem kąt z materacem, na którym znajduje się jej legowisko nocne.

Na wschodzie swe despotyczne rządy wiedzie Sieglinde, zamieszkując tapczan rozkładany sztuk jedna, komputer sztuk jedna z monitorem sztuk dwie, cały stos miśków i książek oraz kosmetyków i innych pierdół.

Na północy rządami sprawiedliwymi panuje Brunhilde. Zajmuje najmniej miejsca, umiejąc się w niezrozumiały sposób skompresować ze wszystkimi swoimi rzeczami tak, że są niewidoczne - gołym czy odzianym okiem.

Wszędzie walają się nuty (jako, że każda z nas z zamiłowania jest śpiewaczką), włosy (liniejemy na wiosnę, wszystkie mamy raczej długie kudły) i inne rupiecie z pastelami włącznie (Sieglinde maluje).

Trzy staniki zapraszają na (prawie)codzienną relację z naszego tragi-komediowego życia.

W rolach głównych występują : dobra ciocia Ren-Brunhilde, niespełniona Medea vel. Szop Kaja-Sieglinde i półtłusta jazzowa śpiewaczka Sara-Helmwige.

Imiona wagnerowskie mamy po Wagnerze, a trzy staniki bo długi czas nie miałyśmy firan, a naprzeciwko mieszkają sąsiedzi… o czym czasami zdarzało nam się zapominać.

Pozdrawiam

H. (korekta edytorska i insza S. :P )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz